Recenzje

Hrabiego Belecredosa praskie peregrynacje

Kiedy spotkacie na Moście Karola hrabiego Belecredosa nie zdziwcie się, gdy zapyta Was czy przypadkiem nie jesteście jednym z jego dzieci (nadejdzie od lewego brzegu Wełatwy, radzę iść z prawego, wówczas spotkacie się w pół drogi). Jeśli zaprzeczycie (polecam zatem skłamać!) zaczaruje Was swoją opowieścią. A wiedzcie, mole książkowe, że ma o czym opowiadać. Jeśli więc nakaże Wam stawać codziennie o wpół do dwunastej przed posągiem Świętego Jana Nepomucena, karnie stosujcie się do polecenia, a miejcie jedno na uwadze – hrabia na każdym spotkaniu nosić będzie inną maskę. Nie poznacie go, to przecież „zuchwały członek bohemy, kiedy indziej smętny, melancholijny pan z lepszego towarzystwa, najczęściej jednak zwykły przechodzień ze znudzonym wyrazem twarzy”…

Wspaniała, na poły surrealistyczna, zupełnie egzotyczna opowieść o przedziwnym życiu hrabiego, który spotkał kiedyś Lenina i jego kochanki, sam kochał namiętnie i był kochany przez wiele kobiet, które natychmiast porzucał, by uwieść następną, płodził dzieci na potęgę, a poniżej je innym podrzucał lub porzucał, o nieudolnym ojcu, mężczyźnie tragicznym, którego historia poszarpała jak stary płaszcz na wietrze, wytarmosiła, przeżuła i wypluła na praski bruk. Na swojej skórze doświadczył wszystko to, czego mógł doświadczyć świadek wielkich zdarzeń – przez rewolucyjne wstrząsy, wojnę, po komunistyczne rządy, spiski, zdrady i politykę, eksterminację, rozstrzelania i samosądy. Antypatyczny w swym światopoglądzie i zachowaniach, obrzydliwie majętny (do czasu), wspaniały współtowarzysz powieści, bohater, którego się nie zapomina. Groteskowa, na wskroś nieszczęśliwa postać.

Oto smutno-gorzka „Café Slavia,” osłodzona kawą z cukrem i uczynnym kelnerem nachylającym się nad Wami z pytającą miną. Praga z nieustająco zmienną pogodą, którą Filip opisuje poetycko, która jest jednym z głównych bohaterów powieści, zmieniającą kolory miasta i nastroje przebywających w nim ludzi.

Można odczytywać „Café” jako kolejne literackie rozliczenie z historią Czech(osłowacji), opowieść o bezradności człowieka wobec machiny wojny i śmierci, wreszcie o słabościach mężczyzny, który nigdy nie potrafił szczerze kochać, a zatem o jego największej ułomności. Jest i „do śmiechu” i na poważnie, sentymentalnie i smutno, ale z wigorem i barwnie. Wspaniała lektura.

Tłumaczenie: Małgorzata Gralińska, okładka Piotr Depta-Klesta

Total Page Visits: 67 - Today Page Visits: 15

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *