„Normalnie węzeł kurdyjski, kurde”
Sarkastyczne. Ironiczne. Inteligentne.
Jak to bywa ze zbiorami opowiadań, zdarzają się w nich wyjątkowe i doskonałe, przeciętne, ale i gorsze teksty. Są takie, które porywają nas od pierwszego akapitu, a inne ślamazarnie ciągną się przez kolejne strony i kartki.„Sielanki” absolutnie zaliczają się do chlubnego wyjątku. Serio.„Łagodnie, stanowczo, miłośnie.”Nie ma po co streszczać każdej z historii. Poznacie je w trymiga. Wciągną Was, porwą, obezwładnią i wypuszczą z wyrazem zdumienia na twarzy (ale takim pozytywnym).
No bo jak można z wdziękiem wrzucić do jednego zbioru story o neandertalczykach i jaskiniówie, którą trzeba natychmiast zwolnić, żywych zwłokach pewnej pani, Winky ze skarpetką na ramieniu, pędzącemu ku śmierci chłopcu i nieszczęśliwym fryzjerze? Ależ można i Saunders robi to po mistrzowsku! Wrzuca do worka zestaw szalonych postaci, z którymi szybko połączy nas literacko – emocjonalna więź.
A tak zupełnie na serio, „Sielanki” to opowiadania o samotności i nieustannym dążeniu ku lepszemu jutro. O pogoni za bogactwem i to niekoniecznie duchowym. O poszukiwaniu lepszego ja, ciągłej udręce walki o byt. Wypływa z nich smutna konstatacja, że człowiek bez rodziny, jakakolwiek by nie była, skazany jest na pożarcie. Pozbawiony miłości usycha, miotając się bez celu po ulicach miast. Można stwierdzić, że Saunders, mówiąc nam o tym, nie odkrywa Ameryki i prawi banały. Ale sposób, w jaki to czyni, sprawia, że Jego opowiadania zostają w pamięci wraz z zakodowanym w nich pozytywnym, może trochę pokręconym, ale nadal ważnym przesłaniem.
Nie macie wyboru. Gdy dowiecie się, że zdarzają się prawdziwe nieszczęścia (no wyobraźcie sobie: odcinacie sobie dłoń przy rąbaniu drewna, a gdy szukacie pomocy, porywa Was tornado i zrzuca na przedszkole, gdzie spadacie na ciężarną przedszkolankę), pozostaje Wam już tylko założyć ekran nad swoją metaforyczną owsianką i CZYTAĆ, do diabła, Saundersa!
(A nawet jeśli „Sielanki” nie przypadną Wam do gustu, pozostanie Wam książka o wyjątkowej okładce. Najważniejsze jest przecież to, by umieć znaleźć pozytywy, prawda?)