Recenzje

„W sercu otchłani” – Henryk Tur

Ta niewielka objętościowo książka Henryka Tura dostarczyła mi sporej frajdy! “W sercu otchłani” to sprawnie skonstruowana i wciągająca opowieść o wyprawie kosmicznej, w trakcie której załoga musi zmierzyć się z nadciągającą katastrofą. Ale po kolei i tytułem wstępu.

Jako całkowicie fizyczno-naukowe antytalencie, dla którego rok świetlny to nieustająco miara czasu (w tym momencie Sheldon Cooper wychodzi i trzaska drzwiami), stwierdzam, że czytanie powieści sci-fi jest dla mnie intelektualnym wyzwaniem. Wątki pędów, nadświetlnych, cząsteczek i innych kosmicznych mocy wywołują u mnie nerwowe drganie powiek. Staję zatem przed pytaniem, czy zrozumiem naukowe podstawy, na których ten gatunek literatury musi być oparty? Czy Autor przekona mnie do swoich założeń, nawet jeśli odbiegają one od obowiązujących praw i znanej ludzkości wiedzy? Czy uwiarygodni tym samym swą opowieść?

Czytając “Serce otchłani” odetchnąłem z ulgą: Henryk Tur od strony naukowo-technicznej znakomicie osadził statek w przestrzeni kosmicznej. W tak przemyślany i przystępny nawet dla mnie sposób wmieszał w swą opowieść pojęcia czarnych dziur, grawitacji, horyzontu zdarzeń i załamywania czasoprzestrzeni, że dałem się jak dziecko wciągnąć w nieprzejednaną czerń gwiezdnej głębi, a los bohaterów statku nie był mi obojętny. 👽

„W sercu otchłani” to historia walki o przetrwanie. Podróżnicy, wybudzeni z hibernacyjnej śpiączki, muszą zmierzyć się ze skutkami awarii, która niemal zupełnie unieruchomiła statek. „Gandhi” został wciągnięty w wirówkę, której ujście stanowi sam środek czarnej dziury. Z każdą kolejną minutą (czasu ziemskiego) zbliżaj się do punktu, gdy rosnąca grawitacja… No dobrze, resztę proszę sobie doczytać.

A to dopiero połowa opowieści! Materia się zagęszcza, grawitacja szaleje i jedyne, co mogę Wam poradzić, to czytać szybciej. Brak tu sztamp i niepotrzebnych rozważań o sensie życia. Nie ma komputera pokładowego, który się buntuje ani durnych i pustych jak wydmuszka hamerykańskich marines. Nie ma też naukowców, którzy nie bacząc na bezpieczeństwo załogantów, ładują łapska w… Zaraz, zmieniam zdanie: fajnie, że są i tacy uczeni!👽

Nie znajdziecie tu wnikliwych dociekań na temat przeszłości bohaterów, przy czym nie jest to, w moim odczuciu, wada książki, lecz jej zaleta. Autor – oceniając wyłącznie Jego styl i warstwę literacką powieści – doskonale dałby sobie radę i z takimi wątkami. Jak mniemam, nie taką kartę chciał wyłożyć Czytelnikom na stół.

Innymi słowy „W sercu otchłani” to sprawnie napisana, wciągająca historia o nadziei i odwadze, honorowej walce o życie i o zagadkach wszechświata. Wątek „sci-” jest przekonujący i nieprzekombinowany, zaś „-fi” zaskakujący i nie przynoszący rozczarowania. Wspaniały to wstęp do dalszych części (jeśli, oczywiście, Autor takie plany posiada), smakowity kąsek, przyprawiony grawitacyjnym kremem i niespodzianką ukrytą w kosmicznym jaju…

Minus: okładka! 😄

Polecam!

Total Page Visits: 869 - Today Page Visits: 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *