Recenzje

Najsłabsze miejsce w duszy, czyli słów kilka o „Emuzjonie” Olgi Tokarczuk

Uwaga, napiszę mało popularną i przewrotną pseudo-recenzję o Pisarce, którą bardzo cenię, a Jej „Księgi Jakubowe” uważam za majstersztyk. Narażę się przez to na opinię, że nie jestem odpowiednio inteligentny (żeby nie powiedzieć, żem idiota), by czytać Jej książki. Cha, cha, to był taki żart okolicznościowy, zupełnie bez nadęcia.

No, dobrze, here we go: „Empuzjon” nie uwiódł mnie, dziękuję, koniec.

.

.

.

.

.

Nie dostrzegłem w „Empuzjonie” drugiego i trzeciego dna (przeczytałem chyba z milion recenzji, w których mądrzejsi ode mnie próbowali wyłuskać z „Empuzjonu” coś ulotnego, wyjątkowego – począwszy od wątku żab po Empuzje i mam wrażenie, że czyniono to na wyrost, na siłę, byleby bronić powieść Noblistki). Nie wciągnęła mnie za uszy historia Wojnicza; wątek trupa, owszem intrygujący, ale zniknął gdzieś przywalony nadmiarem innych (wątków, nie trupów, niestety). Czekałem na horror, a doczekałem się umierającego na gruźlicę rachitycznego młodzieńca. Nie zrozumiałem potrzeby wprowadzania do powieści tematów związanych z płcią głównego bohatera, nawet jeśli miały znaczenie dla finału.

ALE:

Urzekło mnie natomiast to, co u Pani Tokarczuk cenię najbardziej: perspektywa mchu i duchota połączona z wilgocią pochodzącą z pobliskiego lasu, wielowymiarowość (nie, nie przeczę sobie), umiejętność budowania niezwykłego nastroju płynącego z miejsc, opowiadanej historii (z jakże rzetelną faktograficzną „podbudową”) i ludzi – tej onirycznej, wyjątkowej atmosfery (jak to bywa w oddalonych od cywilizacji uzdrowiskach, którymi rządzą nuda, kaszel i pseudofilozoficzne dysputy znudzonych i zakasłanych mężczyzn). Wprowadzenie zbiorowości jako narratora opowiadanych wydarzeń i powiązanie jej z wątkiem „fantastyczno-kryminalnym” (bo do horroru to daleka droga) było interesującym zabiegiem, który „Empuzjonowi” dodał aury tajemniczości. Przeciekawe były rozważania Autorki o miejscu i znaczeniu kobiet we współczesnym świecie i choćby dla nich warto sięgnąć po książkę. Pomiędzy kartami powieści i słowami kuracjuszy przeciskają się rozmyślania nie tylko o leczeniu gruźlicy – ale i literaturze, męskości i relacjach z ojcem; wszystkie wśród gwaru sanatoryjnych kawiarni i pokojowych zaciszy, nierzadko przy tajemniczej nalewce z halucynogennych grzybków (Schwärmerei). Wszystko to intrygujące, w sposób oczywisty nawiązujące do „Czarodziejskiej góry”, lecz czy wybitne (bo przecież takie teraz oczekiwania stawia się Pani Tokarczuk)?

„Empuzjon” to naprawdę świetnia książka, którą polecam, jak każdą inną Autorki.

Total Page Visits: 603 - Today Page Visits: 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *